Grafika stworzona przez Sonię Bajorek

Wyobraź sobie taką sytuację: Jest niedzielny wieczór. Poniedziałek: sprawdzian. Wtorek: kartkówka i wypracowanie na polski. Środa: niby nic, ale ktoś na pewno będzie odpytywał. Taki horror aż do piątku, a weekend również spędzisz na nauce. Wielu, dla których taka sytuacja jest chlebem powszednim, wyjmuje książki z plecaka i czyta z nich aż do północy. Jakie oceny ze sprawdzianów? Trójki, dwójki, może się czwórka zdarzy. Mało kto wie, że da się łatwiej, szybciej i z lepszymi wynikami. A w tym czasie, który się oszczędza, można robić, co dusza zapragnie, lub po prostu się porządnie wyspać. Oto kilka wskazówek, żeby jakoś sobie poradzić z kilkudziesięcioma lekcjami i kilkunastoma przedmiotami naraz.

Zanim poznasz ten skomplikowany wzór z matematyki, czy życiorys jakiegoś króla, który panował 700 lat temu, to musisz poznać siebie. Są trzy główne rodzaje sensorycznego uczenia się. Jeżeli jesteś wzrokowcem, dla ciebie najlepsze będzie czytanie podręcznika lub notatek i korzystanie z wykresów i schematów. Na lekcjach ci będzie trochę ciężej, bo większość lekcji jest prowadzonych w formie wykładu, który pasuje zaś słuchowcom. Słuchowcy najlepiej nauczą się z np. techniki Feynmana, ale o niej później. Trzecim typem ucznia są kinestetycy. Kinestetycy zrozumieją temat najskuteczniej, jak sami napiszą notatkę lub mapę myśli o nim. Przydatne jest to głównie przedmiotach pamięciowych. Nieważne, którym z nich jesteś, ważne, abyś to wiedział i dostosował swoją naukę do swojego typu nauki.

Trochę trudniejszym tematem do opanowania jest „time management”. Lekcje często kończą się późno, a jeszcze później jest się dopiero w domu, bo z liceum trzeba przecież wrócić, często komunikacją miejską. Jednakże nietypowe otoczenie może ci pomóc. Nie dość, że powiększasz ilość czasu na naukę, to podczas sprawdzianu zdecydowanie łatwiej sobie przypomnieć, czego się uczyło w np. tramwaju lub czekając na hot doga w Żabce, niż przy swoim biurku, gdzie uczysz się od wielu lat. Różne badania naukowe wykazały, że żucie gumy o tym samym smaku podczas nauki i podczas sprawdzianu również pomaga z pamięcią. Warto co tydzień, najlepiej w weekend, sprawdzić swoje plany na przyszły tydzień i zapisać na kartce lub w telefonie plan nauki. Jeżeli ciężko ci trzymać się planów, można również ustawić sobie budziki na pory, kiedy masz się uczyć. Ważna jest systematyczność; lepiej uczyć się pół godziny codziennie, niż 4 godziny dwa razy w tygodniu, ale uważaj – przepracowanie się to również niebezpieczna rzecz. Jeśli jest to potrzebne, zrób sobie dzień przerwy, aby naładować baterie, ale i z przerwami też lepiej nie przesadzać.

Aby nauczyć się jak najwięcej w najkrótszym odstępie czasu, polecam rzucić okiem na technikę Pomodoro. Opracował ją Francesco Cirillo przy użyciu minutnika kuchennego w kształcie pomidora. Polega ona na wykonywaniu jakiegoś zadania przez 25 minut przerywane przerwami o długości 3 do 5 minut. Ta technika pomaga jej użytkownikom radzić sobie z prokrastynacją, czyli okładaniem za wielu zadań „na później”. Prokrastynacja uchodzi na sucho tylko bardzo wybitnym umysłom, jak Wolfgang Amadeusz Mozart, który napisał całą operę „Don Giovanni” w wieczór przed jej premierą. Atrament na nutach muzyków orkiestry był jeszcze mokry podczas pierwszego wykonania opery w Stavovskym Divadle w czeskiej Pradze. 

Kolejną bardzo przydatną w stosowaniu techniką jest technika Feynmana, nazwana na cześć wybitnego fizyka teoretycznego. Odkrył, że dobrym sposobem na zrozumienie tematu jest wyjaśnienie go samemu sobie w bardzo prosty, wręcz łopatologiczny sposób. Jest to metoda uwielbiana przez słuchowców, o których wspominałem wcześniej, którą stosowali tacy wielcy naukowcy jak Charles Darwin czy Albert Einstein. Jest nawet na Reddicie strona „Explain like I’m five”, czyli „wytłumacz, jakbym miał/a pięć lat”, która jest idealnym przykładem stosowania tej techniki w praktyce.

Nikt nie mówił, że w liceum będzie łatwo. Sam piszę ten artykuł, wiedząc, że w następnym tygodniu mam mnóstwo sprawdzianów i kartkówek. Cóż, jakoś musimy sobie poradzić i mam nadzieję, że porady, które wam przedstawiłem, trochę pomogą. Kto ma sobie dać radę, jak nie my?

Leave a comment

Trending