Artykuł autorstwa Mai Zwiech, grafika Sonii Bajorek, edycja Leny Pisarskiej

Możesz przypuszczać, Drogi Czytelniku, że zakupione przez Ciebie nowe wersje ukochanych przedmiotów będą udoskonalone, lepsze – jednak rzeczywistość często weryfikuje te nadzieje. Ukochany ekspres do kawy, który padł po ciężkich kilkunastu latach używania, zakupiony ponownie, nie będzie się sprawdzał tak samo dobrze, a sweter, niegdyś produkowany w całości z wiskozy, dzisiaj najprawdopodobniej kupisz z 50% poliestru. Pewnie zauważyliście, że w ciągu ostatnich 10–15 lat niemal wszystkie produkty, od ubrań po technologię, wyraźnie straciły na jakości. Nikogo już to nie dziwi – z biegiem lat nauczyliśmy się akceptować nietrwałość posiadanych przez nas dóbr.

Jesteśmy przecież wszyscy świadomi, że rzeczy przez nas kupowane mają swoją datę zużycia – telefon, kupiony 2 lata temu wypadałoby przecież za jakiś czas wymienić, poliestrowy top z sieciówki zaczyna się pruć, a nowo nabyta lodówka wydaje się mniej trwała niż ta z poprzedniej dekady. 

Tyle się mówi o konsumpcjonizmie w kontekście zachłanności, powierzchowności czy zakupoholizmu. Nie ma nic złego w nagłaśnianiu tego zjawiska, ale czy naprawdę tylko w tym jest problem? Czy kupujemy więcej i więcej dlatego, że chcemy, czy dlatego, że musimy? Zdaje się, że wszystko niszczy się, psuje i rozpada tuż po upływie okresu gwarancji. Dlaczego?

Historycznie moda i innowacje następowały powoli, przynajmniej na nasze standardy. Nawet zaraz po rewolucji przemysłowej tempo produkcji nie było w jakiejkolwiek części tak przytłaczające jak obecnie. Społeczeństwo konsumpcyjne zaczęło się prawdziwie kształtować w XIX wieku, wraz z popularyzacją prasy oraz rozwojem powszechnej reklamy. Wypada również zaznaczyć, jak istotną rolę w całej historii konsumpcjonizmu odgrywała „inżynieria konsumencka” – strategia, w której reklamodawcy i projektanci sztucznie stwarzali popyt, sprawiając, że starsze modele wydawały się niepożądane. Już w 1932 roku w artykułach pojawiało się pojęcie “zaplanowanej przestarzałości”. Jako konsumenci jesteśmy niemal zmuszeni do ciągłego wymieniania naszych przedmiotów na ich pozornie “lepsze” odpowiedniki. Żyjemy w ciągłym przekonaniu, że nic nie może być trwałe.

Powróćmy jednak na chwilę do naszych starych zaufanych produktów i ich nowych, gorszych następców. Co się stało? Moda i szybka produkcja, to nic nowego, ale tak ogromny spadek w jakości został zaobserwowany stosunkowo niedawno. Przede wszystkim, w obliczu kryzysu klimatycznego a następnie pandemii oraz ciągle rosnącej inflacji, wzrosła cena wysokiej jakości materiałów. Dla naszych rodziców i dziadków, łatwo było kupić produkty trwałe jako, że był to standard. Trudno się dziwić, że te czynniki najbardziej odbijają swoje piętno na generalnej jakości towaru. Jako konsumenci, nie chcemy płacić więcej za coś, co kiedyś uważaliśmy za tanie, więc producenci tną po kosztach, zostawiając cenę taką samą. Czasami nawet za wyższą ceną nie idzie jakość, musiałaby być ona drastycznie większa, na co nie jesteśmy gotowi. Obserwujemy upadek luksusu. Producenci, wybierają i zawsze będą wybierać tańsze materiały i większe zyski, zwłaszcza w obliczu kryzysu. 

Jednak Czytelniku poczekaj, zanim dojdziesz do zbyt pochopnego wniosku, jakoby byłbyś jedynym winowajcą problemu. W ostatnich latach trudno było nie zauważyć delikatnego zatrzymania się rozwoju technologii. Nie twierdzę, że jako cywilizacja staneliśmy na drodzę rozwoju, jednak nowe technologie na rynku nie są już tak zaskakujące i innowacyjne jak były chociażby 10 lat temu. Każdy coraz nowszy model smartfona czy komputera, różni się od swojego poprzednika zaledwie szczegółem, żałosną próbą producenta, by przekonać konsumenta do zakupu. Producenci skupiają się na zysku, a nie na jakości, na czym tracimy wszyscy. Mimo woli ciągle znajdujemy się w tym samym cyklu – kup, wyrzuć, powtórz.

Tak więc, czy opisany przeze mnie proces, można w faktycznie nazwać konsumpcjonizmem? Konsumpcjonizm, czy też konsumizm, to według Słownika Języka Polskiego PWN – nadmierne przywiązywanie wagi do zdobywania dóbr materialnych i choć wielu z nas faktycznie wykazuje tendencję do nabywania dóbr w nadmiarze, to wszyscy jesteśmy na podobnej skali winowajcami i ofiarami. Machinę, do której pałamy nienawiścią napędzamy sami, ale trudno nam się dziwić. Musimy spojrzeć w twarz temu, że każdy z nas ma w jakimś stopniu apetyt na konsumpcję, jednak jesteśmy mniej skorzy do wydawania pieniędzy na dobra trwałe. Sami napędzamy nieustanny cykl popytu na tanie produkty, co krótkotrwale doskonale odpowiada na nasze potrzeby. Pozostajemy na łasce producenta zarabiającego na naszym nieszczęściu.

Źródła:

  1. https://www.vox.com/videos/2023/2/9/23592998/consumerism-quality-decline-technology-fashion
  2. https://www.vox.com/the-goods/23529587/consumer-goods-quality-fast-fashion-technology
  3. https://vocal.media/journal/why-everything-you-buy-is-worse-now-gw5k70ded
  4. https://mondaynews.pl/ubrania-w-sklepach-sa-coraz-gorszej-jakosci-tak-przynajmniej-twierdzi-blisko-polowa-polakow
  5. https://www.rp.pl/handel/art38133011-ubrania-coraz-gorszej-jakosci-klienci-mieli-tego-nie-zauwazyc
  6. https://di.com.pl/50-proc-polakow-uwaza-ze-ubrania-sa-coraz-gorszej-jakosci-68955
  7. https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/produkty-zagranicznych-marek-sa-gorszej-jakosci-w-polsce/8fkr8dd
  8. https://christianminimalism.com/2023/10/02/our-material-goods-are-getting-worse-and-we-keep-buying-more/
  9. https://robinmcalpine.org/why-everything-is-getting-worse/

Leave a comment

Trending