Artykuł Mai Zwiech, grafika Sonii Bajorek, edycja Zofia Wójcik
Dzisiaj w przemyśle odzieżowym pracuje blisko 75 milionów osób. Około 80% z nich, czyli około 60 milionów, to kobiety. Zazwyczaj w wieku nastoletnim, bez możliwości lepszego zatrudnienia decydują się na niewdzięczną pracę szwaczki, w ucieczce przed gorszym losem w skrajnym ubóstwie. Ich życie to wieczne misère inéluctable – nieuchronna nędza, cykl nie przeżytych chwil, pragma młodych kobiet ze słabo rozwiniętych regionów, bez możliwości edukacji, rozwoju, ewentualnej emigracji. Zdajemy sobie sprawę ze smutnego losu milionów kobiet, które zarabiając grosze utrzymują własne rodzinę, czy te realia wydają się nam zbyt odległe?
Czy eksploatacja kobiet w branży modowej zaczyna się i kończy na Dalekim Wschodzie? Eksploatacja kobiet w branży modowej, jako pracownic, to zaledwie wierzchołek góry lodowe. Dotyka nas wszystkie, od pracownic, przez projektantki, modelki, fotografki, aż po nas – konsumentki. Każda z nas ulega pogoni za pięknem, lepszymi, nowszymi wzorami i krojami, jesteśmy zarówno ofiarami jak i powodem ciągłych zmian, napędzając jak i funkcjonujące w ciągłej presji zmiany i konformizmu. W dzisiejszym świecie prawie niemożliwym jest, aby nie spotkać się z terminem fast fashion. Mało kto nie słyszał o koszmarach pracy w fabrykach ubrań na masową skalę, a sięgając po ubrania z sieciówek wręcz spodziewamy się, że przybyły na wieszaki w Bershce czy H&M z miejsc tak niesławnych jak Bangladesz, Kambodża czy Wietnam. To nie żadna tajemnica, że przemysł odzieżowy odpowiedzialny jest za 10 proc. emisji gazów cieplarnianych, 20 proc. zanieczyszczenia wód, a do tego łamie prawa swoich pracowników na masową skalę.
Gdzie zatem kryje się ten szczególnie feministyczny problem? Otóż 80% wszystkich kobiet pracujących jako pracownice przemysłu odzieżowego zgłosiło, iż doświadczyło lub było świadkami molestowania w swoim miejscu pracy. Czy to nie szalone, że przemoc wobec kobiet podczas wykonywania przez nich pracy, stała się nie tylko tak częsta, ale tak bardzo znormalizowana? Tak ogromna ilość zgłoszonych lub zaobserwowanych przypadków pokazuje jak głęboko zakorzeniony jest problem. Każda kobieta pracująca w sweatshopie narażona jest na przemoc – fizyczną, psychiczną, seksualną. Co niezwykle ważne, 80% kobiet, które odważyły się podzielić swoją historią to dalej jedynie procent wszystkich niezgłoszonych przypadków.
Pomijając tragicznie niskie płace pracownic sweatshopów i ciągłe niebezpieczeństwo przemocy, pracownicy tych tanich szwalni produkują ubrania, często w warunkach zagrażających ich zdrowiu i życiu, 90% wszystkich kobiet biorących udział w badaniu Commons zaznaczyło, że odczuły z powodu swojej pracy poważne konsekwencje zdrowotne. Potwierdzeniem ich słów jest chociażby tragedia w fabryce Rana Plaza w Bangladeszu, która zawaliła się 24 kwietnia 2013 r., zabijając ponad 1100 pracowników przemysłu odzieżowego i raniąc tysiące. Kobiety szyjące ubrania, które my następnie kupujemy za cenę kilkunastu złotych pracują w warunkach przerażająco przypominających te z realiów pracowników angielskich w trakcie rewolucji przemysłowej. Praca po 70 godzin tygodniowo w przegrzanych halach, przy praktycznie nieistniejącym oświetleniu i ograniczonym dostępie do wody oraz świeżego powietrza nie spełnia żadnych międzynarodowych standardów ochrony pracowników. W najbardziej niebezpiecznych fabrykach drogi ewakuacyjne i wyjścia awaryjne są zablokowane towarami, nie da się znaleźć działającej gaśnicy, więc w sytuacji zagrożenia trudno liczyć na jakikolwiek ratunek. Te nieludzkie warunki prowadzą do częstych omdleń, niedożywienia a nawet śmierci z przemęczenia.
Perspektywa zachodnioeuropejska jest jednak diametralnie inna. Modelki, fotografki, makijażystki, wydają się odporne na rzeczywistość patriarchalną. Jednak za fasadą piękna i luksusu rzeczywistość różni się od marzeń siedmioletnich dziewczynek, których największym marzeniem jest praca na wybiegu. Przemoc seksualna i nadużycia wobec modelek to poważny problem, który pozostaje niewyjaśniony z powodu przerwanych śledztw i ubogo udokumentowanych afer medialnych.
Badanie przeprowadzone przez “The Model Alliance”, wykazało, że statystycznie 1 na 3 modelki doświadczyła molestowania w trakcie swojej kariery, a 75% z nich nigdy takich incydentów nie zgłosiło, bojąc się utraty pracy i kontraktów. Większość modelek żyje również poniżej statutu klasy wyższej, w końcu nie każda młoda kobieta staje się drugą Bellą Hadid czy Kendall Jenner. Raport “Fashion’s Hidden Workforce” pokazuje, że ponad 40% modelek nie jest w stanie zarobić wystarczająco, by utrzymać się tylko z jednej pracy, a ich wynagrodzenie jest zazwyczaj nieregularne.
Branża modowa, choć na pierwszy rzut oka promuje piękno, tak naprawdę krzywdzi każdą z nas – nawet jeśli nie jesteśmy bezpośrednio związane z modelingiem oraz nie szyjemy własnych ubrań. Standardy piękna, które narzuca, wywierają presję na kobiety, zmuszając je do dostosowywania się do boleśnie nierealistycznych wzorców. Choć najprawdopodobniej zmiana nie zajdzie ani dzisiaj ani nawet za kilka lat, to świadomość problemu i moment refleksji podczas zakupów jest pierwszym krokiem do zmiany nawyków konsumenckich.
Misère inéluctable – francuskie wyrażenie, które oznacza „nieuchronną nędzę” (misère – nędza, inéluctable – nieuchronny, nieunikniony).
Pragma – termin pochodzący z języka greckiego („πρᾶγμα”), oznaczający „czyn, działanie, sprawę”, używany współcześnie w kontekście technicznym jako dyrektywa w programowaniu. W tym przypadku słowo to jest użyte w sensie metaforycznym, nawiązując do koncepcji niezmiennego, narzuconego porządku lub stanu rzeczy.
https://www.polskieradio.pl/10/4023/artykul/3189446,dramaty-ludzi-i-przyrody-kulisy-branzy-modowej





Leave a comment